W zeszłym roku ucząc się do jednego kolokwium przez tydzień, non stop słuchałam tej piosenki, a tekst znam właściwie na pamięć.
Inspiracją do pisania bloga był mój wyjazd na Erasmusa do Stambułu. Zmienił on moje życie, zdobyłam nowe doświadczenia, poznałam obcą kulturę. Chciałabym podzielić się moimi wrażeniami, a dzięki pisaniu, przypominam sobie więcej szczegółów i będę mogła wracać do nich kiedy tylko zechcę :) Zapraszam do czytania i komentowania.
sobota, 18 stycznia 2014
Moje ulubione tureckie piosenki
Brzmienie języka tureckiego jest miłe dla mojego ucha, stąd każdego dnia słucham piosenek w języku tureckim. Mam kilka ulubionych, którymi chciałabym się podzielić :)
W zeszłym roku ucząc się do jednego kolokwium przez tydzień, non stop słuchałam tej piosenki, a tekst znam właściwie na pamięć.
Następna piosenka to dzwonek mojego telefonu komórkowego, wpadła mi w ucho od pierwszego słuchania i do tej pory się nie znudziła. Tekst również nie jest mi obcy.
Mój najnowszy hit, którego ostatnio słucham bez ustanku.
Inna piosenka tej samej piosenkarki, której tytuł podnosi mnie na duchu: "wszystko będzie w porządku".
Jeszcze jeden utwór od Ziynet Sali, właściwie chyba moja ulubiona turecka piosenka:
I na koniec inne utwory, do których powracam bardzo często:
Piosenek, których słucham, jest oczywiście więcej. Lubię je i uważam także, że może być to pomocne w nauce języka, począwszy od sprawdzania, co znaczy tekst, na nauce wymowy kończąc. Czasem łapię się na tym, że nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy zaczęłam śpiewać razem z artystą ;))
W zeszłym roku ucząc się do jednego kolokwium przez tydzień, non stop słuchałam tej piosenki, a tekst znam właściwie na pamięć.
Etykiety:
duman,
erdem kinay,
Gulsen,
kultura,
merve ozbey,
Model,
muzyka,
Ozan Dogulu,
piosenki,
Soner Sarikabadayi,
tarkan,
Turcja,
tureckie piosenki,
tureckie przeboje,
Turkey,
Türkiye,
Ziynet Sali
piątek, 3 stycznia 2014
Why do all good things come to an end?
Nowy Rok rozpoczęłam powrotem ze Stambułu do Polski. Prawdą jest, że wszystko, co dobre, szybko się kończy. Pobyt w Stambule upłynął mi bardzo szybko. Przebywając tam czułam się, jakbym nigdy się nie wyprowadziła, a przecież nie było mnie tam kilka miesięcy. Niesamowite uczucie. Miasto nadal jest tak samo zatłoczone, żyjące w pośpiechu, zachwycające. Teraz patrzyłam na nie z innej perspektywy, mniej jako turystka, bardziej jako jego rezydentka. Jestem też z siebie dumna, bo tym razem byłam bardzo samodzielna i właściwie nie miałam żadnych problemów czy nieprzyjemności. Obecnie skupię się na zaliczeniu sesji oraz załatwianiu dokumentacji potrzebnej do wyjazdu na staż. Proszę trzymać kciuki!
Subskrybuj:
Posty (Atom)