poniedziałek, 22 września 2014

Tureckie piosenki lato 2014

Zauważyłam, że dużo osób wchodzi na bloga poszukując tureckich piosenek. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, poniżej znajdziecie kilka nowości :) Nie wiem czemu, ale praktycznie zawsze jest tak, że jeśli turecka piosenka wpada mi w ucho, to ma smutny tekst, np. o nieszczęśliwej miłości, kłamstwach i tym podobne...
Nazan Öncel feat. Tarkan - Hadi O Zaman

İskender Paydaş feat Tarkan - Hop De 

Murat Dalkılıç - Bu Nasıl Aşk 

Ozan Doğulu feat Ziynet Sali - Naparsan Yap 

Ozan Doğulu feat Model - Böyle Akşamlar 

Podczas mojego ostatniego pobytu w Stambule było mi dane bawić się na koncercie Tarkana. Jest on bardzo charyzmatycznym artystą, zwierzęciem scenicznym, cudownie się go słucha i mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję zobaczyć go na scenie na żywo.


sobota, 6 września 2014

Co miłego spotkało mnie w Stambule?



Żyję w przekonaniu, że każdy dzień może przynieść coś dobrego. Zdarzenie, które na zawsze zostanie w pamięci. Drobny ludzki gest, który przywróci Nam wiarę w ludzi. Warto w swej pamięci pielęgnować takie chwile i wracać do nich, kiedy mam gorszy moment bądź dzień. Dziś postanowiłam napisać o trzech zdarzeniach, trzech ludzkich gestach mieszkańców Stambułu, które wywołały uśmiech na mojej twarzy i lubię do nich wracać.
Pierwsze zdarzenie miało miejsce w moim drugim tygodniu pobytu w Stambule. Wracaliśmy do domu metrem z moim chłopakiem, zmęczeni po całym dniu. Obok niego usiadła kobieta i zaczęła z nim rozmawiać. Byłam nieco zdziwiona, ale szybko zrozumiałam, o co chodzi. Pani z metra oddała Nam za darmo 4 bilety na koncert znanej w całej Turcji piosenkarki Nil Karaibrahimgil; wyjaśniła, że sama nie może iść, a my jesteśmy uroczą parą i wierzy, że będziemy dobrze się bawić. Na koncert wybraliśmy się z tatą mojego chłopaka, mimo mojej nieznajomości tureckiego i repertuaru piosenkarki, bawiłam się dobrze. Koncert miał miejsce 22 lutego 2013 roku. Metro jeździ co kilka minut… gdybyśmy nawet wsiedli do innego wagonu metra, nie bylibyśmy na tym koncercie.
Kolejne miłe wydarzenie spotkało mnie w czasie, gdy w Stambule odwiedziła mnie na kilka dni koleżanka. Był to piękny, słoneczny dzień, zwiedzałyśmy starą część miasta. Jednym z punktów „do zobaczenia” była Hagia Sophia. Podczas oglądania świątyni, nagle otoczyła mnie grupka tureckich dzieciaków w wieku szkolnym, zapytali, czy mogą sobie zrobić ze mną zdjęcie. Byłam bardzo zaskoczona, na policzki wystąpił rumieniec, ale zgodziłam się, dzieci były bardzo sympatyczne. Nigdy nie byłam w tak osobliwej sytuacji.
Ostatnia sytuacja również miała miejsce w metrze. Do ostatniej sekundy nie mogliśmy się z chłopakiem zdecydować, czy wsiadamy, czy nie, jednak koniec końców znaleźliśmy się w wagoniku, dość zatłoczonym. Chciałam ustąpić miejsca starszemu panu, lecz nalegał, abym to ja usiadła. Kiedy to zrobiłam zapytał mnie po angielsku, skąd jestem. Gdy usłyszał moją odpowiedź, skwitował: „Chopin country!”. Możecie sobie wyobrazić moją minę i wzruszenie, które mnie ogarnęło. Starszy pan wyjaśnił, że jest muzykiem. Byłam ogromnie zaskoczona faktem, iż mówi po angielsku, ze względu na jego wiek. Jego ubiór- biały garnitur wyróżniał go z tłumu… ale to jego maniery i wiedza pokazały dobitnie, jakim jest człowiekiem, a moim zdaniem- niesamowitym! To miłe, że ktoś w świecie kojarzy moją Ojczyznę nie dzięki marce wódki czy katastrofie samolotu prezydenta. Po tym zdarzeniu przez cały dzień byłam wzruszona i w bardzo pozytywnym nastroju. Mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i przeżyć coś tak dla mnie wzniosłego.
Być może po przeczytaniu tej notki ktoś może być rozczarowany i dziwić się, dlaczego takie niewielkie gesty przemawiają do mnie najbardziej, ale taka już moja natura. Wszystkie powyższe historie w pewien sposób przywracają we mnie wiarę w ludzi, której tak często mam za mało. Sprawiły też, że najzwyczajniej w świecie poczułam się lepiej będąc z daleka od miejsca, gdzie się urodziłam  i wychowałam.