poniedziałek, 25 listopada 2013

Erasmus know how: wyjazd na studia

Kiedy stałam się studentką, nie miałam za bardzo pojęcia o programie Erasmus. Nie przypominam sobie także, aby uczelnia organizowała jakieś eventy dotyczące tego programu bądź wykładowców zachęcających do wyjazdu. Teraz na szczęście są Targi mobilności, a informacje o Erasmusie rozchodzą się szybko, kiedy w akademiku pojawiają się obcokrajowcy.
Obiecałam sobie, że jeśli dostanę się na studia magisterskie, na Erasmusa się wybiorę- oczywiście do Stambułu, aby być z chłopakiem, poznać jego rodzinę, przyjaciół, kraj i kulturę. Na studia się dostałam. Planowałam jechać na ostatnim roku, lecz łut szczęścia sprawił, że odbyła się dodatkowa rekrutacja i podczas pobytu mojego chłopaka w Polsce w październiku 2012 dowiedzieliśmy się o niej. Szybko zorganizowałam potrzebne dokumenty. Przy wyjeździe do Turcji jest trochę więcej zawracania głowy, potrzebne jest dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne oraz wiza. Nie należy jednak tych aspektów rozpatrywać jako problemów. Na początku chcę napisać, co zrobić, kiedy zrodzi się w nas pomysł wyjazdu. Trzeba się zorientować, z jakimi uczelniami nasza uczelnia ma podpisane umowy. Wtedy wiemy, gdzie możemy pojechać. Następnie należy sprawdzić wymagania uczelni zagranicznej: w jakim języku odbywają się wykłady i egzaminy, czy potrzebny jest certyfikat językowy, jakie dokumenty musimy przedstawić, aby wziąć udział w rekrutacji, np. wykaz ocen z całego toku studiów, list motywacyjny, CV. W moim przypadku musiałam wypełnić kwestionariusz uczelni zagranicznej, napisać list motywacyjny, przedstawić Transcript of records czyli wykaz zaliczeń z całych studiów licencjackich. Kiedy zgromadziłam te dokumenty, zostały wysłane do uczelni przyjmującej (zagranicznej) i pozostało mi czekanie na list akceptacyjny. Nie spodziewałam się żadnych problemów, ale czekałam z niecierpliwością. List akceptacyjny dostałam przed Bożym Narodzeniem 2012, a 13 lutego 2013 poleciałam do Stambułu. Ważnym dokumentem jest także Learning agreement, który zawiera przedmioty, których program zrealizujemy w uczelni przyjmującej. Musi być podpisany przez koordynatora naszego wydziału, biuro ds. współpracy z zagranicą oraz uczelnię zagraniczną. Po przyjeździe na uczelnię przyjmującą możemy zmodyfikować ten dokument, ale mamy na to miesiąc. Ja tak zrobiłam, po czym i tak się okazało, że jeden przedmiot w ogóle nie został otwarty; koniec końców musiałam go zaliczyć indywidualnie. Przed wyjazdem należy się także zorientować, czy po powrocie będziemy musieli zdawać egzaminy w Polsce, czy semestr zostanie zaliczony na podstawie ocen z zaliczonych przedmiotów za granicą. Ja miałam to szczęście, że kiedy wróciłam, musiałam tylko otrzymać zaliczenie z seminarium magisterskiego, a innymi zaliczeniami i egzaminami nie martwiłam się, ponieważ zdałam w Stambule wszystkie egzaminy. Warto było, ponieważ w przypadku niezdania egzaminów w uczelni przyjmującej, niestety możemy mieć takie problemy jak konieczność zwrócenia grantu, lecz osobiście nie słyszałam o takim przypadku.
Tak jak wspominałam wyżej, wyjazd do Turcji może być nieco bardziej skomplikowany, niż wyjazd do kraju, który jest członkiem Unii Europejskiej. Nie był mi potrzebny żaden certyfikat językowy, ale za to potrzebowałam ubezpieczenia i wizy. Kupiłam kartę Euro26, która wystarczyła jako ubezpieczenie. Wizę dostałam w jeden dzień i aby ją otrzymać, należy zrobić kserokopię paszportu, dostarczyć zdjęcie, dokumenty z naszej uczelni oraz uczelni przyjmującej, a także kwestionariusz wizowy. Dokumenty złożyłam w ambasadzie tureckiej w Warszawie około 10 rano, a wizę otrzymałam około 18. W ambasadzie poznałam  Zosię, która także była na Erasmusie w Turcji i wybierała się na drugi semestr ;) Stąd jeszcze raz starała się o wizę. Słyszałam, że teraz na wizę trzeba czekać kilka dni. No cóż, zobaczę, jak to będzie przed wyjazdem na praktykę.
Po przyjeździe na uczelnię zagraniczną musimy dostarczyć listownie naszej uczelni potwierdzenie, że stawiliśmy się na uczelnię przyjmującą. Oprócz tego, możemy wysłać dokument Changes to learning agreement. Po wyjeździe należy przedstawić Transcript of records, czyli wykaz zaliczeń z uczelni przyjmującej. Dodam jeszcze, że przed wyjazdem otrzymujemy 90% grantu, a po przyjeździe pozostałą część, jeśli wypełniliśmy warunki umowy.
Jeżeli tylko chcecie wyjechać, macie taką możliwość, to nie ma na co czekać! Jest to wspaniała szansa. Fakt faktem, ja kierowałam się przede wszystkim chęcią bycia razem z moim chłopakiem, ale studia na zagranicznej uczelni to super punkt w CV, niesamowite życiowe doświadczenie, którego nikt Wam nie odbierze. Wiem, że na niektórych uczelniach jest niesamowity wyścig podczas rekrutacji na Erasmusa. Mój wyjazd mogę podsumować tak: jestem szczęściarą, bo wszystko odbyło się po mojej myśli :) Nadmienię, że jest świetnie, kiedy znamy osoby, które studiowały już wcześniej w ramach Erasmusa i mogą nam coś podpowiedzieć, pomóc. Polecam korzystać z ich pomocy, ja także odpowiem na pytania, jeśli ktoś ma ochotę je zadać.
Przydatne linki:
http://www.erasmus.org.pl/
Erasmus Polska facebook

2 komentarze:

  1. na moich studiach była możliwość korzystania z Erasmusa również w Turcji, w Ankarze. Byli tam moi koledzy i oczywiście zaznaczali, że tamtejsze uczelnie i campusy to inny świat ;) Ja nie zdecydowałam się ze względu na ówczesną sytuację "uczuciową", ale żałuję tego do dzisiaj !
    Do Nas przyjeżdżali studenci Erasmusa z Francji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie wyjazdy zagraniczne na wymianę studencką to ogromna szansa na młodej osoby nie tylko na opanowanie języka ale i pozyskiwanie nowych znajomych, kontaktów, odkrywanie innej kultury. Jeśli ma się taką możliwość to na pewno warto starać się o taką szansę.

    OdpowiedzUsuń